Twórcy, którzy inspirują - cz.6

O prowadzeniu biznesu impaktowego online opowiedziała nam Aleksandra Bis - Co-Founderka Dare IT, firmy zajmującej się problemem różnorodności i niedoboru talentów w branży technologicznej poprzez wspieranie kobiet w rozpoczynaniu i rozwijaniu pracy w IT.

O sukcesie w prowadzeniu biznesu internetowego oprócz rozpoznawalności i osiąganych przychodów, może świadczyć również pozytywny wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Aleksandra Bis jest jedną z twórczyń, która może pochwalić się sukcesem również na tym ostatnim polu - od czterech lat z sukcesem prowadzi biznes impaktowy tworząc Dare IT i pomaga tysiącom kobiet znaleźć pracę w IT. Przeczytaj jak udało jej się przejść od projektu rozwijanego po godzinach, do prosperującej firmy, która dziś ma realny wpływ na rynek pracy.

Aleksandra Bis

Co-founderka Dare IT, działa na rzecz zwiększenia reprezentacji kobiet w branży IT. Członkini rady fundacji Girls Code Fun, zachęcającej dzieci do rozwoju umiejętności z zakresu wysokich technologii.

1. Jak narodził się pomysł na Twój biznes i dlaczego wybrałaś akurat taką branżę?

Dare IT to biznes impaktowy, czyli taki, który oprócz generowania zysków, ma wywołać również pozytywną zmianę na rynku. I tak, już od 2018 roku działamy na rzecz zwiększenia reprezentacji kobiet na każdym szczeblu kariery w IT. Z jednej strony wspieramy kobiety w przebranżowieniu się i rozwoju, z drugiej, pomagamy firmom technologicznym w rekrutacji ekspertek.

Pomysł zrodził się z obserwacji branży. W toku swojej kariery samodzielnie zajmowałam się prowadzeniem indywidualnych mentoringów. Po wykładach, konferencjach czy publikacjach na social media, wielokrotnie zaczepiały mnie dziewczyny, które dopiero zaczynały swoją karierę w IT i pytały o realia w branży i wskazówki dotyczące pracy. Było ich tak dużo, że już wtedy kiełkowała we mnie myśl, że chciałabym pomóc im na większą skalę. Tak powstało Dare IT.

Początkowo wraz z moją wspólniczką, Natalie Pilling, zaczęłyśmy od czegoś małego, co rozwijałyśmy wyłącznie w czasie wolnym “po godzinach”. Temat różnorodności w branży IT od początku był dla nas  bardzo ważny i traktowałyśmy te działania jako sposób na dołożenie naszej cegiełki do zmiany na rynku pracy. Rozwijałyśmy się organicznie, boostrapując i inwestując własny kapitał. Nie miałyśmy wtedy imperialnych planów i jasno zdefiniowanych celów. Te, pojawiły się dopiero później wraz z rosnącą liczbą osób i firm, które się do nas zgłaszały po pomoc.

2. Jakie były Twoje początki i co odegrało najważniejszą rolę w pozyskaniu 100 pierwszych klientów?

Oprócz prowadzenia Dare IT, obie z Natalie posiadamy doświadczenie pracy w IT. Dzięki temu możemy powiedzieć, że dobrze znamy ten świat od wewnątrz.

W ramach Dare IT działamy na styku rekrutacji i edukacji. Zaczęłyśmy od prowadzenia programu mentoringowego, w ramach którego pomagamy kobietom rozpocząć ich pierwszą pracę w branży IT w jednej z wybranej przez siebie specjalizacji (od UX, poprzez analizę danych, czy front-end development). Wraz z powstaniem programu, stworzyłyśmy wokół niego również  aktywną społeczność, w której dziś jest ponad 7,000 kobiet.

Pomogło nam to zbudować grupę odbiorczyń_ców, markę oraz dobrze poznać problemy i potrzeby naszej grupy docelowej. Stało się to dla nas trampoliną do stworzenia i rozwoju naszego produktu. Pomogło nam to również w przyciągnięciu pierwszych klientów korporacyjnych, ponieważ jako organizacja miałyśmy świetny track record i osiągnięcia w prowadzeniu efektywnych programów edukacyjnych i zaangażowanej społeczności.

3. Jakich trzech rad udzieliłabyś sobie na starcie gdybyś mogła cofnąć się w czasie?

Pierwszą radą byłoby: wprowadź automatyzację wcześniej. Dopiero w zeszłym roku mocno postawiłyśmy na usprawnienie naszych procesów i wykorzystanie możliwości, jakie daje nam dostępna technologia. Wcześniej używałyśmy oczywiście wielu rozwiązań z serii no-code (Webflow, Circle, Notion), ale dopiero automatyzacja procesów pozwoliła nam pomagać na większą skalę i przyjmować do naszych programów mentoringowych i edukacyjnych po 200-300 osób na raz.

Moja druga rada - jeśli nie jesteś w stanie zautomatyzować pewnych procesów, nie próbuj robić wszystkiego sama. Oczywiście jako founderki wcielamy się na co dzień w wiele ról: sprzedajemy, promujemy, tworzymy treści, zatrudniamy ludzi. Jednak z perspektywy czasu dużo wcześniej outsorcowałabym niektóre działania i powierzyła je osobom, które są w stanie zrobić to o wiele szybciej (i lepiej).

Ostatnią, trzecią radą jakiej bym sobie udzieliła byłoby: nie wstydź się  prosić o uczciwe wynagrodzenie za swoją pracę. Spotykałam się z założeniem, że impaktowe biznesy powinny udostępniać swoje usługi czy treści za darmo, to znowu sprawiało, że nie zawsze miałam śmiałość w odpowiednim wycenianiu dostarczanej przez nas wartości.

4. Co uznajesz za swój największy sukces i jak udało Ci się go osiągnąć?

Jesteśmy dumne z kilku rzeczy. Przede wszystkim z liczby osób, której pomagamy: aktualnie to ponad 600 uczestniczek i uczestników naszych programach edukacyjnych oraz kilka tysięcy kobiet w społeczności Dare IT. Udostępniłyśmy im przestrzeń, w której wolni od wszelkiego hejtu i oceniania mogły wspierać się wzajemnie i uzupełniać swoją wiedzę. To tutaj znajdują potrzebne zasoby, informacje, kontakty do konkretnych firm i duży zastrzyk motywacji oraz pozytywnej energii. Od początku  zależało nam na budowaniu społeczności otwartej na pomoc, dzielenie się wiedzą i wspólny rozwój – cieszę się, że nam się to udało.

Dodatkowo jako Dare IT stworzyłyśmy coś, w czym także firmy z IT widzą realną wartość. Nie prowadzimy aktywnej sprzedaży, a mimo to współpracujemy z ponad 40 firmami z  Polski i ze świata, które same się do nas zgłaszają (marzenie każdego startupu). Jak udało nam się to osiągnąć? Zaczęłyśmy pracować nad Dare IT 4 lata temu. Już wtedy widziałyśmy wartość naszych działań, które wyprzedzały to, jak działały  firmy technologiczne – w tamtym czasie temat różnorodności i budowania kultury nie był dla wielu firm w Polsce celem strategicznym, albo chociaż tematem rozmów. Gdy pracodawcy IT w końcu zaczęli o tym myśleć i podejmować świadome działania w tym kierunku, my byłyśmy już obecne na rynku jako zaufana i wiarygodna marka.

Sukces, w który wciąż czasem ciężko nam uwierzyć, to fakt, że nasza organizacja zwróciła uwagę Stanford University z Doliny Krzemowej, jednego z najbardziej prestiżowych uniwersytetów świata. Zespół akademików Stanford University Graduate School of Business zaproponował nam współpracę przy dwóch projektach badawczych, których wyniki pozwolą nam opracować skuteczny sposób na skalowanie naszej działalności i na pomoc jeszcze większej liczbie osób! W końcu chcemy przebranżowić na IT aż milion kobiet.

Współpracujemy bezpośrednio z dr Susan Athey, profesorką ekonomii technologii w Stanford Graduate School of Business, która jako jako jedna z pierwszych "tech-ekonomistów" przez sześć lat pełniła funkcję głównego ekonomisty konsultingowego w Microsoft Corporation.

Szczerze mówiąc nie wiemy, jak tego dokonałyśmy i wciąż czasem w to nie wierzę. Ale jeśli miałabym wskazać jeden powód, byłaby to  wysoka skuteczność naszego programu mentoringowego. To właśnie ona przykuła uwagę zespołu badawczego ze Stanford.

5. Jakie były najbardziej kosztowne błędy?

Robienie bardzo wielu rzeczy za darmo. Jest to powiązane z radą, którą dałabym sobie z przeszłości a propos wyceniania swojej pracy. Było to kosztowne na wielu płaszczyznach, przede wszystkim mając na uwagę o ile więcej rzeczy mogłybyśmy zrobić, czy ilu świetnych pracowników mogłybyśmy mieć na pokładzie dużo wcześniej.

6. Co miało największy wpływ na to gdzie jesteś dzisiaj?

Na pewno pomogło to, że obie jesteśmy praktyczkami zawodowymi w IT - znamy rynek i jego bolączki zarówno z perspektywy ekspertek, jak i pracodawców rekrutujących do zespołów IT. Sprzyjają nam również trendy makro: duży niedostatek kandydatek_ów na stanowiska specjalistyczne w IT i fakt, że różnorodność stała się obszarem zainteresowań wielu firm.Natomiast nie sądzę, że mogłabym wskazać jedną konkretną rzecz, której mogłabym przypisać nasz obecny sukces. Może to zabrzmieć dość banalnie, ale naprawdę wierzę, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, ze względu na sumę wszystkich małych sukcesów/porażek/błędów i przede wszystkim ciągłego, konsekwentnego działania i parcia naprzód – “on and ever onward”. :)

7. Jakiej rady udzieliłabyś twórcom, którzy dopiero raczkują w świecie biznesu online?

Nie wymyślajcie koła na nowo. Korzystajcie z możliwości jakie dają Wam dostępne na rynku rozwiązania i przetestujcie wiele z nich, zanim zdecydujecie się na budowanie customowych rozwiązań.

A po drugie, jakkolwiek trywialnie może to zabrzmieć– nie bójcie się zmian. Możecie zacząć z jednym pomysłem i skończyć zupełnie gdzie indziej. Przykładowo, zaczęłyśmy działać z programem mentoringowym, który doprowadził nas do stworzenia i rozwijania  zupełnie innego programu edukacyjnego - “Dare IT Challenges”. Nie bójcie się pivotować, zmieniać, testować nowych pomysłów i ponosić porażek. Często to właśnie te potknięcia mogą nakierować Was na stworzenie prawdziwej wartości.